To mój ulubiony i sprawdzony przepis, który kiedyś dostałam od znajomych mieszkających w Belgii i specjalizujących się w kuchni francuskiej.
Kuleczki są fantastyczne w smaku, choć przyznam, że wymagają czasu i zabawy podczas przygotowań...
Idealnie nadają się jako dodatek obiadowy, a ja uwielbiam ich podjadanie nawet w wersji solo.
Smakują jak wytrawne i lekkie pączusie.
Ps. A tu zerknijcie na mój pomysł na wykorzystanie ciasta ptysiowo-ziemniaczanego - klik.
500g ziemniaków
Ciasto parzone:
125g mąki
80g masła
4 jajka
1 szklanka wody
szczypta soli
Ciasto parzone:
125g mąki
80g masła
4 jajka
1 szklanka wody
szczypta soli
Dodatkowo:
sól, pieprz
olej do głębokiego smażenia
sól, pieprz
olej do głębokiego smażenia
Ziemniaki ugotować w mundurkach (najlepiej poprzedniego dnia).
Wodę zagotować z masłem i dodatkiem soli.
Garnek zdjąć z ognia, wsypać mąkę i wszystko dokładnie wymieszać.
Całość ponownie postawić na mały ogień i cały czas mieszając czekać - aż ciasto zacznie gęstnieć i odstawać od naczynia.
Masę zdjąć z ognia i ubijając stopniowo wbijać jajka.
Obrane ziemniaki przecisnąć przez praskę, a następnie połączyć z ciastem.
Masę doprawić solą i pieprzem.
Wszystko dokładnie wyrobić i pozostawić do ostudzenia.
Z ciasta formować kulki (lub szprycą do ciastek - kwiatki) wielkości orzecha włoskiego i smażyć na mocno rozgrzanym oleju (na złoto).
Dofinki wyjąć łyżką cedzakową, osuszyć na ręczniku papierowym i natychmiast podawać.
Super
OdpowiedzUsuńDziękuję i polecam!
Usuń