Przepis autorski (mój).
Skąd ta nazwa?
Od razu mi przyszła do głowy, jak spróbowałam tych ciasteczek.
Smakują niczym delikatne bułeczki - nie są słodkie, a ich środek wypełniają chrupiące płatki kukurydziane.
Użyłam serwatki w proszku i długo zastanawiałam się nad jej właściwościami w wyrobach cukierniczych. Niestety w internecie nie mogłam na ten temat nic znaleźć (niby można wszystko?), a pytając innych, ciągle była odpowiedź: "nie wiem, nie mam pojęcia".
Ale już wiem!
Ciastka dzięki niej posiadają bardzo fajną "skórkę", strukturę i niepowtarzalny efekt smakowy.
Podobno jej dodatek (wiążąc wodę) sprawia też brak zakalca (przetestuję) w chlebach i innych cudeńkach cukierniczych.
A ogólnie zawiera dużo białka i protein, które są wskazane w żywieniu człowieka.
Nie będę podawała konkretnej marki i firmy, jednak można ją nabyć w większości sklepów spożywczych.
(10 sztuk)
75g masła/margaryny
1/4 szklanki cukru pudru
1 jajko
1 łyżka kakao
1/2 szklanki mąki pszennej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 szklanki serwatki w proszku (demineralizowanej - jest lepsza)
Dodatkowo:
Masło/margarynę z cukrem zmiksować do puszystości, a następnie wbić jajko i dodać resztę składników.
Całość dokładnie wymieszać i na końcu połączyć z płatkami kukurydzianymi.
(Masa będzie dość lepka, ale taka powinna być.)
Niewielkie porcje ciasta (za pomocą łyżki stołowej) - wykładać (zachowując spore odstępy) na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
(Należy pamiętać o zachowaniu odległości między ciastkami, ponieważ podczas pieczenia urosną. Tak samo nie trzeba ich wygładzać lub idealnie formować - same osiągną swoją gładkość.)
Piec (w rozgrzanym piekarniku) około 10 minut w 180 stopniach.
(Uwaga, bo łatwo się przypalają.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz! Postaram się odpowiedzieć na każde pytanie. Miłego dnia!