Lubię świeżą rzodkiewkę, ale mój żołądek nie do końca, dlatego taka jej forma dość rzadko gości w moim menu.
Za to pieczona bardzo często!
Po upieczeniu rzodkiewka ma bardziej łagodny smak, jest soczysta i nadal lekko chrupiąca.
Świetnie smakuje na ciepło, jak również po ostudzeniu.
Naprawdę uwielbiam ten smak.
Ogólnie rzodkiewka jest niskokaloryczna oraz bardzo zdrowa.
To wielka skarbnica kwasu foliowego, witamin z grupy B, żelaza, miedzi, wapnia i magnezu
Działa też antyseptycznie.
Zalecana jest osobom z wysokim ciśnieniem oraz posiadającym kłopoty z pęcherzem - działa moczopędnie, co łagodzi stany zapalne i infekcje dróg moczowych.
Z ciekawostek dodam, że 100g rzodkiewki zawiera 25% dziennego zapotrzebowania na witaminę C.
To tylko niektóre pozytywne jej właściwości, a naprawdę jest ich mnóstwo.
Niestety przez dolegliwości trawienne sporo osób unika spożywania rzodkiewki, ponieważ nie wie, że można ją upiec.
Ja dodatkowo całość wzbogacam płatkami migdałowymi, które wspaniale uzupełniają się smakiem.
Wy możecie gotową rzodkiewkę posypać natką pietruszki, wymieszać z odrobiną gęstego jogurtu lub zrezygnować z jakichkolwiek dodatków.
Polecam!
2 pęczki rzodkiewki
1 łyżeczka masła (*)
sól, pieprz
Dodatkowo:
1 garść płatków migdałowych (solidna)
Z rzodkiewek opcjonalnie poodcinać ogonki oraz ich zieloną część (**), resztę bardzo dokładnie umyć i poprzecinać na połowę.
Następnie rzodkiewki luźno umieścić w naczyniu żaroodpornym lub na blasze wysłanej papierem do pieczenia.
Całość obłożyć masłem, oprószyć solą z pieprzem i obficie posypać płatkami migdałowymi.
Piec w rozgrzanym piekarniku przez około 25 minut (***) w 180 stopniach.
W międzyczasie przemieszać.
Upieczone rzodkiewki można podawać na ciepło lub zimno.
(*) Można użyć dobrej jakości oleju/oliwy, ale ja bardzo lubię delikatnie maślany smak.
(**) Nie obcinając ogonków oraz zielonej części rzodkiewki całość będzie wyglądała efektowniej.
Jednakże stawiam na wersję bardziej jadalną i nawet nie chciałam się bawić do zdjęć.
(***) Rzodkiewki przez pierwsze 10 minut można podpiec pod przykryciem, co skróci całkowity czas pieczenia i nada im większej soczystości.
Brzmi ciekawie
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować :)
UsuńW takim wydaniu rzodkiewek jeszcze nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńSą pyszne.Spróbuj!
UsuńCiekawy pomysł na wykorzystanie rzodkiewki. Sama bym na to nie wpadła ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam!
UsuńJestem bardzo ciekawa tego smaku :)
OdpowiedzUsuńPolecam spróbować!
UsuńZrobiłam i są przepyszne, cała rodzina z Podlasia zadowolona!
OdpowiedzUsuńMiło mi :)A może ma Pani zdjęcie?
Usuń