Na apetyt córki nie mogę narzekać, choć przyznam, że nie jest wielką wielbicielką naleśników.
Zjeść, zje, ale równie dobrze mogłoby być to coś innego...
Za to owoce liofilizowane ostatnio są jej najlepszą przekąską.
Uwielbia wszystkie, ale już Wam o tym wspominałam!
Dodam, że owoce dzięki liofilizacji zachowują wszystkie walory odżywcze, co świeży owoc.
Ostatnio postanowiłam zrobić z nimi placki do naleśników, które okazały się hitem - nie tylko dla Natalii, lecz również dla mnie i mojego męża.
Wszystkie zniknęły w wersji solo, bez żadnych dodatków, więc musiałam smażyć kolejną porcję.
Tym razem placki posmarowałam cienką warstwą zwykłego twarożku.
Smakowały obłędnie!
Samo ciasto jest elastyczne oraz posiada kuszący smak i aromat truskawek.
Koniecznie wypróbujcie ten patent - również z innymi owocami.
Polecam!
(8 sztuk o średnicy 18-20 cm)
Ciasto:
1 jajko
1/2 szklanki mleka (1 szklanka = 250 ml)
1/3 szklanki wody gazowanej
około 3/4 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 szczypta soli
2 łyżki oleju
1 jajko
1/2 szklanki mleka (1 szklanka = 250 ml)
1/3 szklanki wody gazowanej
około 3/4 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 szczypta soli
2 łyżki oleju
Ponadto:
10g truskawek liofilizowanych
Roztrzepane jajko należy wymieszać z wodą, mlekiem oraz szczyptą soli.
Następnie wsypać mąkę i cukier.
Po ponownym rozmieszaniu wmieszać pokruszone truskawki (*), a na końcu wlać olej i delikatnie rozprowadzić go za pomocą łyżki (dzięki temu placki nie będą przywierały do patelni).
(Ciasto powinno spływać po łyżce zostawiając jednolitą smugę.)
Na rozgrzanej patelni (**) szybkim ruchem rozprowadzić cienką warstwę (***) ciasta.
Każdy placek smażyć z obu stron do lekkiego zrumienienia się.
Następnie wsypać mąkę i cukier.
Po ponownym rozmieszaniu wmieszać pokruszone truskawki (*), a na końcu wlać olej i delikatnie rozprowadzić go za pomocą łyżki (dzięki temu placki nie będą przywierały do patelni).
(Ciasto powinno spływać po łyżce zostawiając jednolitą smugę.)
Na rozgrzanej patelni (**) szybkim ruchem rozprowadzić cienką warstwę (***) ciasta.
Każdy placek smażyć z obu stron do lekkiego zrumienienia się.
(*) Truskawki można zmielić na pył i tym samym uzyskać fajny kolor placków, lecz moja córka lubi, aby wi cieście znajdowały się truskawkowe kawałeczki.
(**) Nie używam oleju do smażenia, ponieważ mam idealną patelnię do naleśników.
Poza tym olej w cieście sprawia, że placki nie przywierają.
Jeśli macie problemy przyklejaniem się naleśników - możecie powierzchnię patelni delikatnie natłuścić.
(***) Czasami smażę grubsze placki, gdyż lubimy je w wersji solo.
Nadal są one miękkie oraz elastyczne.
Mnie by na pewno posmakowały ;-D
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńOwoce do naleśników bardzo drogie. A np. można zastąpić owoce liofilizowane zmiksowanymi truskawkami?
OdpowiedzUsuńNiestety trzeba byłoby zastosować całkowicie inne proporcje. Użyłam niecałej paczuszki owoców, więc około 5 zł raz na jakiś czas nie jest wielkim kosztem.
UsuńPyszne naleśniki. Idealne na śniadanie
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńJAka ta Mała jest słodka <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuńsuper przepis,miekie ciasto :)
OdpowiedzUsuńMiło mi. A podeślesz zdjęcie?
Usuń